Odznaczający się niezłomnym duchem sportowym, funkcjonariusze świdnickiej komendy nie raz udowodnili swoją zdolność do rywalizacji w trudnych wyzwaniach fizycznych. Tym razem, to właśnie trzy osoby z Wydziału Kryminalnego mogą z dumą ogłosić, iż ukończyły Bieg Katorżnika, uznawany za jeden z najbardziej wymagających na świecie. Pomimo znacznego wysiłku, wielu siniaków i zadrapań, policjanci dzielnie dotarli do końca trasy, zdobywając przy tym jeden z najbardziej pożądanych medali – szarą podkowę.
„Oto co czeka na Was – woda, bagno, rowy i błoto, śmierdzące i cuchnące. Pijawki i inne robactwo także będą towarzyszyć Wam na trasie. To jest to, co stanowi o uroku sierpniowego weekendu w Kokotku dla każdego Katorżnika. Ale zastanówcie się dobrze przed zgłoszeniem – czy na pewno ten bieg Was usatysfakcjonuje? Czas potrzebny na pokonanie około 12 km trasy jest porównywalny z waszymi czasami maratońskimi. Tutaj nie tylko pot i łzy, ale także sporo krwi, skręcenia, zasłabnięcia i kontuzje są nieodzowną częścią tych zawodów. Nawet będąc w wodzie odczujecie pragnienie, a w momentach słabości nie znajdziecie pomocy. Czy warto płacić za to, by być poniżanym, torturowanym i oblanym błotem? Zastanówcie się dobrze przed podjęciem decyzji o starcie. Chwila słabości na trasie może skutkować dyskwalifikacją” – tak o biegu opowiada jego organizator, Wojskowy Klub Biegacza Meta.
Na te „zachęty”, funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego w świdnickiej komendzie postanowili odpowiedzieć czynem. Postanowili sprawdzić na własnej skórze, czy Bieg Katorżnika jest naprawdę tak wymagający jak to opisuje organizator.