Pogoda może nie nastraja jeszcze na długie wycieczki rowerowe, ale kalendarzowa wiosna jest również początkiem sezonu rowerowego w Polsce. Na ulicach można dostrzec coraz więcej osób korzystających z tego ekologicznego środka transportu. Niestety, są i tacy, którzy stwarzają zagrożenie.
Dwa promile i na rower!
Policyjny patrol przemierzał uliczki małej miejscowości Sieraków Śląski. Jako że funkcjonariusze mają nosa do pijanych uczestników ruchu drogowego, szybko zauważyli rowerzystę poruszającego się w sposób podejrzany. Samemu rowerzyście z pewnością wydawało się, że jedzie prawidłowo i nie wzbudza podejrzeń, ale z ponad 2 promilami alkoholu w organizmie takie wrażenia są normą.
Policjanci nie mogli i nie chcieli ominąć rowerzysty bez zbadania jego stanu alkomatem. Przypuszczenia się potwierdziły i 65-latek otrzymał mandat opiewający na zawrotną kwotę 2500 zł. Takie mamy obecnie przepisy, jednak wcale nam nie żal osób świadomie zagrażających innym. Bo wsiadanie do auta lub na rower, kiedy w organizmie hula alkohol, to proszenie się o wypadek.
Strzeżcie się wypadków i mandatów
O wysokości mandatu w przypadku pijanych rowerzystów decyduje ilość alkoholu obecna w organizmie. Gdyby u rowerzysty wykryto poniżej 0,5 promila, zapłaciłby 1000 zł kary. Natomiast wszystko powyżej 0,5 promila wiąże się z karą w wysokości 2500 zł.
Mandat to jednak nic w porównaniu z ryzykiem wypadku. Pijany rowerzysta przez swoją niekontrolowaną jazdę stanowi zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Kierowca, usiłując uniknąć zderzenia z rowerzystą, może wpaść na drzewo lub inny samochód. Taki wypadek naprawdę może skończyć się tragicznie.
Małe miejscowości także nie stanowią żadnego usprawiedliwienia. Puste drogi są pułapką, ponieważ kierowcy są na nich mniej uważni, co zwiększa ryzyko wypadku w momencie, gdy na horyzoncie pojawi się rowerzysta jadący slalomem.
Mandaty, punkty karne i wypadki — nikomu ich nie życzymy, dlatego zachęcamy do zachowania ostrożności i odpowiedzialności. Za siebie i innych.